Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/202

Ta strona została skorygowana.

dziecię, to zasadzka, okropna zasadzka, bo ty nie znasz namiętnego upodobania pana de La Rochaigue w innego rodzaju cudach luksemburgskich, dlatego też wystrzegał się wspomnieć o nich wyraźnie!
— Jakież to są te cuda? — zapytała dziewica, uśmiechając się.
— Wystaw sobie, moje biedne, niewinne dziecię, że pan de La Rochaigue gotów jest zaprowadzić cię na posiedzenie do Izby Parów pod pozorem oranżerji, kwiatów i obrazów!
— Więc cóż stąd? do loży słuchaczów dyplomatycznych? Nasza kochana wychowanica znajdzie się w pięknem i dobrem towarzystwie — przerwał baron spiesznie — zastanie tam owe błogosławione kobiety, żony posłów i ministrów.
— Błogosławione! doskonałe wyrażenie — wtrąciła baronowa wesoło — proszę nam powiedzieć, skąd się panu wzięła taka kanonizacja kobiet? Poczem, zwróciwszy się do Heleny, dodała: Kochana Heleno, posłuchaj twojego brata, co za bluźnierstwo!
— Jestem tego przekonania — odpowiedział baron — że niema godniejszego zazdrości, godniejszego uwielbienia i powabniejszego stanu na świecie, jak położenie żony jakiego posła lub ministra. Ah! luba przyjaciółko — dodał zapoznany Canning, mówiąc głosem niemal wzruszonym do swojej żony — czemuż nie mogłem ofiarować ci takiego położenia! Zazdroszczonoby ci, uwielbianoby cię. Jestem tego pewny, że z ciebie byłaby rzadka w świecie kobieta polityczna. Byłabyś może kierowała sprawami państwa. Możeż być dla kobiety piękniejsze przeznaczenie?
— Patrz, moje piękne dziecię, jakim niebezpiecznym pochlebcą może być mój mąż — rzekła baronowa do Ernestyny — możeby on nawet był w stanie obudzić i w tobie chęć do polityki.
— We mnie? o! pani, tego się nie lękam — odpowiedziała Ernestyna z uśmiechem.
— Żartuj kochana żono, ile ci się podoba — rzekł baron do pani de La Rochaigue — ja przecież utrzymuję, że