— Uwielbienie moje bierze pani za zdziwienie; ja się wcale nie dziwię, znam bowiem całe skarby dobroci i słodyczy, jakie serce pani w sobie zawiera — rzekł pan de Maillefort, ukrywając pod zwykłem sobie szyderstwem nadzieję podchwycenia nareszcie wątku tajemnicy, na której mu tak wiele zależało.
— Zamiast szydzić z dobroci mojego serca, margrabio — odpowiedziała pani de La Rochaigue — powinienbyś pan ją naśladować i pomiędzy licznemi znajomemi sobie domami wyjednać lekcje temu biednemu dziewczęciu.
— Zapewne — rzekł margrabia z udaną obojętnością — przyrzekam pani zająć się jej klientką lubo nie jestem znawcą muzyki i w tej mierze zdanie moje żadnej nie ma powagi. Ale jakże się nazywa i gdzie mieszka ta panienka?
— Imię jej jest Hermiinja, mieszka zaś przy ulicy de Monceau, nie przypominam sobie liczby domu, ale dowiesz się pan i o tem.
— Będę się zatem starał, jeżeli będę mógł, o lekcje dla panny Herminji, ale pod tym tylko warunkiem, że i pani opieki swojej nie odmówisz, gdybym o nią prosił za jednym z ubiegających się o rękę panny de Beaumesnil, zwłaszcza za takim, któregobym ze szczytu mojego obserwatorjum widział upadającym w tej ciężkiej walce zapaśników.
— Rzeczywiście, margrabio, pan umie ocenić swoje usługi — odparła baronowa z wymuszonym uśmiechem — ale jestem nieomylnie przekonaną, że zawsze zgodzimy się z sobą.
— Co do mnie, kochana baronowo, nie wyobraża sobie pani, jak ja się już naprzód cieszę tą rozczulającą jednością, jaka w przyszłości pomiędzy nami będzie istnieć. Koniec końcem — dodał margrabia głosem wesołym i uradowanym — wyznajmy oboje, jak to użyteczną będzie dla nas nasza wzajemna szczerość; wszakże zupełnie sobie ufamy, nieprawdaż, pani?
— O! bezwątpienia — dodała baronowa z westchnie-
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/218
Ta strona została skorygowana.