Skoro stary marynarz ujrzał Oliwiera, wkrótce rozjaśniło się jego oblicze, a, nie mogąc powstać ze swego krzesła, uprzejmie podał obie ręce swojemu siostrzeńcowi, mówiąc:
— Dzień dobry, mój synu.
— Dzień dobry, kochany wuju.
— Słuchaj, znowu muszę się z tobą wykłócić.
— Ze mną, mój wuju?
— Tak, nieinaczej. Zaledwie wrócisz do domu, to znowu niedługo, bo jeszcze przededniem, wychodzisz, dziś rano budzę się, szczęśliwy, że nie będę tak samotny, jak od dwóch miesięcy; oglądam się na twoje łóżko, ale gdzie tam, ptaszek już wyleciał.
— Ale, mój wuju...
— Ale, mój chłopcze, z całego urlopu urwałeś mi przez twoją nieobecność prawie dwa miesiące, mnóstwo interesów i zatrudnień z twoim majstrem mularskim, powiadasz...
mniejsza o to, zgadzam się; ale nareszcie, twoim dwumiesięcznym zarobkiem zbogaciłeś się, niezawodnie jesteś już miljonarem, to też teraz ja powinienem się z tobą nacieszyć! Dosyć już zarobiłeś pieniędzy, zwłaszcza, że dla mnie tylko pracujesz. Na nieszczęście, nie mogę ci zabronić dawania mi rozmaitych podarunków, i Bóg wie co ty tam i teraz knujesz z twojemi miljonami, panie mentorze, ale powiadam ci, że jeżeli tak często mnie będziesz zosta-
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/239
Ta strona została skorygowana.
XXIV.