Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/243

Ta strona została skorygowana.

— Więc ty kochasz pannę de Beaumesnil? — zapytał Oliwier z równąż szczerością.
Z początku zdziwiony temi pytaniami, Gerald po chwili zamyślenia odpowiedział:
— Prawda, wy powinniście tak mówić, to jest pan, mój kochany komendancie, i ty także, Oliwierze, a pomiędzy wszystkimi moimi znajomymi, wy tylko jedni, tak jest, bo gdybym tysiącom innych, nie wam powiedział: proponują mi, ażebym zaślubił najbogatszą pannę w całej Francji, to wszyscyby mi odpowiedzieli, nie zważając bynajmniej na inne okoliczności, żeń się, toćto wyborny związek, żeńże się! — I zamyśliwszy się powtórnie, Gerald dodał — pokazuje się, co to jest prawy charakter, a jednak jak to rzadko można go znaleźć.
— Na uczciwość — odpowiedział weteran — nie zdaje mi się, ażebym powiedział coś nadzwyczajnego. A Oliwier myśli podobnie jak ja; nieprawdaż, mój chłopcze?
— Tak jest, kochany wuju. Ale cóż ci jest, Geraldzie? Takiś zamyślony.
— Prawda; posłuchaj dlaczego — rzekł młody książę, którego rysy większą objawiały powagę niż zwykle. — Przyszedłem właśnie w zamiarze oznajmienia wam jako dobrym i szczerym przyjaciołom, o moich zamiarach małżeńskich.
— Co do tego, możesz być przekonany, panie Geraldzie, że nie masz lepszych od nas przyjaciół — rzekł weteran.
— Jestem tego pewien mój komendancie, i jakieś przeczucie mówi mi, żem dwakroć dobrze uczynił, wyjawiając wam moje zamiary.
— To rzecz bardzo prosta — odpowiedział Oliwier — co ciebie obchodzi, obchodzi to i nas także.
— A więc posłuchajcie, co zaszło — rzekł Gerald, odpowiedziawszy tylko pełnem znaczenia skinieniem na ostatnie słowa swego przyjaciela — wczoraj matka moja, olśniona olbrzymim majątkiem panny de Beaumesnil, zaproponawała mi, ażebym zaślubił tę młodą osobę. Matka