pełne szacunku, na które tak zasługiwała. Żałowałam jej szczerze, jak ci wszyscy, którzy mieli szczęście znać ją zbliska; lecz...
— Takeś mi powinna odpowiadać, moje lube dziecię — rzekł margrabia, przerywając Herminji — nie możesz mieć do mnie żadnego zaufania, bo nawet nie wiesz, kto jestem, jak się nazywam. Jestem pan de Maillefort.
— Pan de Maillefort! — powtórzyła dziewica ze zdziwieniem, przypominając sobie, że wyręczając swą matkę, pisała list do margrabiego.
— Czy pani znasz moje nazwisko?
— Tak, panie, kiedy hrabina de Beaumesnil czuła się zbyt słabą, ażeby sama mogła pisać, prosiła mnie, ażebym ją wyręczyła, i list, który pan odebrałeś...
— To pani go pisała?
— Ja, panie.
— Więc teraz przekonywasz się, moje dziecię, że możesz mieć do mnie zupełne zaufanie. Pani de Beaumesnil nie miała zaufańszego, wierniejszego przyjaciela ode mnie, i sądziła, że mogła nieomylnie rachować na naszą dwudziestoletnią przyjaźń, dając mi tak święte dla mnie zlecenie.
— Co on mówi? — myślała w duchu Herminja — czy by mu moja matka powierzyć miała tajemnicę mego urodzenia?
Margrabia, widząc zwiększające się z każdą chwilą pomieszanie Herminji, i będąc przekonanym, że w niej odkrył naturalną córkę hrabiny, rzekł dalej:
— List, któryś pani w imieniu hrabiny do mnie napisała, wzywał mnie do niej, pomimo, że już było dosyć późno; nieprawdaż, wszakże to pani sobie przypominasz?
— Tak jest, panie.
— Otóż pospieszyłem natychmiast zadośćuczynić temu wezwaniu; hrabina czuła się już bliską zgonu — mówił dalej garbaty niepewnym głosem — poruczywszy swą cór-
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/273
Ta strona została skorygowana.