Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/279

Ta strona została skorygowana.

— Jeszcze raz powiadam, że nie! — zawołał pan de Maillefort, ulegając na nowo pod wpływem swojego przekonania — nie, ja się nie omyliłem. Instynkt, przeczucie, moje wewnętrzne przekonanie, wszystko mówi mi, że pani...
— Panie margrabio — rzekła Herminja, przerywając garbatemu, dla położenia końca tej scenie — jeszcze jedno słowo. Pan byłeś najlepszym przyjacielem pani de Beaumesnil, gdyż umierając, prosiła pana, ażebyś czuwał nad jej prawą córką; czemużby ona w tej uroczystej chwili nie miała panu powierzyć, że miała jeszcze drugą córkę?
— O! mój Boże! — zawołał margrabia mimowolnie — wstyd uczynienia mi podobnego wyznania, wstrzymał ją od tego.
— Tak, nie wątpię o tem — pomyślała Herminja z goryczą — a ja miałabym uczynić to poniżające wyznanie, którego lękała się moja matka?
Rozmowa garbatego z Henminją została przerwaną przez pana Bouffard, który powrócił w tej chwili.
Wzruszenie margrabiego i młodej artystki było tak wielkie, że nie słyszeli wcale, kiedy właściciel otworzył pierwsze drzwi.
Nieubłagany pan Bouffard zdawał się być zupełnie ułagodzonym i spokojnym, jego bezczelne i grube rysy przybrały tylko wyraz chytry i szyderski.
— Czegóż pan znowu chcesz, mój panie? — zapytał go margrabia niechętnie — poco pan tu przyszedłeś?
— Przyszedłem, panie, prosić pannę o przebaczenie.
— O przebaczenie, mój panie? zawołała dziewica zdziwiona.
— Tak jest, i pragnę przeprosić pannę w obecności tego pana, gdyż przy nim właśnie robiłem ci wyrzuty, żeś mnie dotąd nie zapłaciła; lecz oznajmiam teraz przy nim, przysięgam przed Bogiem i ludźmi — dodał pan Bouffard, podnosząc rękę, jakgdyby chciał rzeczywiście przy-