Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/290

Ta strona została skorygowana.

kochane dzicię, twoja samotność przyczyniła się niemało do ściągnienia na ciebie takiej obelgi. I ponieważ pozwalasz mi mówić, z tobą otwarcie, powiedz mi, czy ci nigdy nie przyszła myśl, mieszkać raczej z jaką podeszłą i czcigodną kobietą, aniżeli tak zupełnie samotnie?
— O! panie, nieraz myślałam już o tem; ale to tak trudno znaleźć podobne mieszkanie, zwłaszcza — dodała młoda artystka z uśmiechem — zwłaszcza, kiedy kto jest tak wybrednym jak ja.
— Doprawdy? — odpowiedział garbaty uśmiechając się także, — pani jesteś bardzo wybredną?
— Cóż pan chcesz? mogłabym tylko u takiej osoby mieszkać, której położenie byłoby równie skromne jak moje; a potem ja jestem mimowolnie nadzwyczajnie drażliwa na niektóre wady wychowania, z obawą zatem myślę, że w niektórych okolicznościach zbyt wiele znosićbym musiała. Jest to dzieciństwo, śmieszność z mojej strony wiem o tem, gdyż niektóre wady w pożyciu i zachowaniu nie zmniejszają bynajmniej uczciwości i dobroci większej części osób z klasy ludu, nad które moje wychowanie wywyższyło mnie chwilowo; ale są rzeczy, które we mnie budzą niepokonany wstręt, wolę zatem żyć sama jedna, pomimo wielu nieprzyjemności, wynikających z takiego osamotnienia; zresztą zaciągnęłabym dług pewnej wdzięczności względem osoby, któraby mnie przyjęła do siebie, obawiam się zaś, ażeby nie dawała mi tego uczuć zbyt dotkliwie.
— Rzeczywiście, moje kochane dziecię, wszystko to jest bardzo logiczne — odpowiedział garbaty po chwili namysłu — uważam, że ty nie możesz inaczej myśleć przy twojej wrodzonej dumie, a właśnie ta duma, która mi się szczególnie w tobie podoba, była oddawna i pewnie na zawsze pozostanie dla ciebie twoją najbezpieczniejszą tarczą; nie wstrzyma mnie to jednak, ma się rozumieć, ażebym tu nie przyszedł od czasu do czasu dowiedzieć się, czy moja pomoc nie przyda ci się na co.