Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/293

Ta strona została skorygowana.
XXVIII.

Herminja, ujrzawszy przed sobą księcia de Senneterre, zarumieniła się ze zdziwienia, i zmieszana rzekła do pana Bouffard:
— Nie spodziewałam się przyjemności zobaczenia tu pana tak prędko.
— I ja nie, moja panno, i ja nie. Ale ten pan zniewolił mnie do tego.
— Lecz — dodała Herminja z większem jeszcze zdziwieniem — ja nie znam tego pana.
— Rzeczywiście, pani — wtrącił Gerald, którego piękne rysy zwiastowały widoczną obawę — nie mam zaszczytu być znanym pani, a jednak przychodzę prosić o jednę łaskę; błagam panią usilnie, nie odmawiaj mi jej pani.
Piękne i szlachetne oblicze Geralda było otwarte, jego ruchy tak szczere, głos tak przenikający, zachowanie tak pełne szacunku, powierzchowność tak pociągająca, że Herminji ani nawet przez myśl nie przeszło, że Gerald mógł właśnie być tym nieznajomym, do którego miała tyle żalu; zresztą, uspokojona obecnością pana Bouffard, księżna, nie domyślając się bynajmniej, o jaką łaskę nieznajomy mógłby ją upraszać, rzekła do właściciela z pewną obawą:
— Niech panowie raczą wejść.
I dziewica wprowadziła Geralda i pana Bouffarda do swego pokoju.
Książę de Senneterre nie widział jeszcze nigdy kobiety, któraby w piękności swojej porównaną być mogła z Hermi-