ku i oznajmił przywiedzionemu niemal do ostateczności właścicielowi, że musi udać się aż pod same wały.
Jakoż książę de Senneterre udał się rzeczywiście drogą idącą w tym kierunku, zostawiwszy za sobą Bouffarda, który był w rozpaczy, że tak piękna nadzieja wypuszczenia małego lokalu na trzeciem piętrze spełzła na niczem.
Przybywszy na wały, w miejscu, gdzie przerzynają płaszczyznę Monceau, Gerald, pogrążony w głębokiem dumaniu, zaczął się spokojnie przechadzać.
Myśl o rzadkiej piękności Herminji i jej szlachetnym charakterze, zwiększały coraz bardziej zdziwienie młodego księcia; a im dłużej zastanawiał się, że tę zachwycającą istotę widział po raz pierwszy i ostatni, tem więcej go myśl ta smuciła i oburzała.
Nareszcie, roztrząsnąwszy szczegółowo tak nagłe swoje uczucie dla Herminji, porównawszy je, że tak powiemy, z wszystkiemi dawniejszemi uczuciami, i nie znalazłszy w przeszłości swojej niczego podobnego, Gerald zapytał samego siebie z pewnym niepokojem:
— Jakto! miałżebym tym razem być na serjo zakochanym?
W chwili właśnie, kiedy sobie uczynił powyższe pytanie, spotkał młodego oficera z korpusu inżynierów, w surducie mundurowym, ale bez szlif i w obszernym słomianym kapeluszu.
— Patrzaj! — zawołał oficer, zbliżywszy się do Geralda — wszakże to Senneterre!
Młody książę spojrzał na wojskowego i poznał w nim jednego ze swoich dawnych afrykańskich towarzyszy, kapitana Comtois, któremu podał rękę z uprzejmością.
— Dzień dobry, kochany Comtois! nie spodziewałem się wcale spotkać cię w tej stronie, chociaż, prawdę powiedziawszy, jesteś tu niemal jak w domu — dodał Gerald, wskazując na wały.
— Rzeczywiście, tak jest, mój kochany, pracujemy
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/301
Ta strona została skorygowana.