— Na pani ofiarność?
— Oddam chętnie moje życie dla pani.
— Na pani milczenie?
— Proszę — odpowiedziała ochmistrzyni, coraz więcej uradowana — chciej mnie pani wystawić na próbę, aby się przekonać.
— Będę korzystała z tego.
— Jakież to szczęście! Tym sposobem będę miała powód zyskać pani zaufanie.
— Tak, będziesz pani miała sposobność zyskać moje zaufanie i spodziewam się, że pani na to zasłuży.
— Przysięgam, że...
— Już dobrze, wierzę pani — przerwała Ernestyna zapewnienia ochmistrzyni. — Przed niespełna ośmiu dniami, prosiłaś mnie pani o uwolnienie, celem udania się na wieczorek, jakie każdej niedzieli urządza jedna z pani przyjaciółek... jakżeż ona się nazywa?
— Nazywa się pani Herbaut, ma ona dwie córki i każdej niedzieli zaprasza kilkoro młodych osób. Wszakże, prosząc o pozwolenie wyjścia, mówiłam pani o tem.
— Kto są ci ludzie?
— Młode dziewczęta — odpowiedziała ochmistrzyni, która nie mogła odgadnąć do czego zmierza Ernestyna — które odwiedzają dom pani Herbaut, są wogóle z klasy nauczycielek muzyki, rysunków, buchalterki i tem podobne; zaś mężczyźni są to kupczyki, pisarze u notarjuszów, rozmaici artyści, wszyscy dzielni i uczciwi młodzi ludzie, gdyż pani Herbaut jest surową w doborze towarzystwa pań i panów, gdyż, między nami mówiąc, ma ona dorosłe córki, przeto daje te wieczory dlatego jedynie, ażeby wynaleźć dobrych mężów dla swoich córek.
— Moja kochana Lainé — rzekła Ernestyna, jakgdyby to szło o rzecz najprostszą w święcie — jabym chciała być na jednym z takich wieczorów u pani Herbaut.
— Pani! — zawołała ochmistrzyni, sądząc, że się zapewne przesłyszała — co pani mówisz?
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/305
Ta strona została skorygowana.