— Wejdź pani — rzekła Ernestyna zebrawszy swoje rozpierzchłe myśli. Poczem odwróciła się do wchodzącej pani Lainé. — Cóż mi pani powiesz?
— Doskonała wiadomość! wyborna wiadomość! patrz pani, mam ręce zupełnie zakrwawione, ale mniejsza o to!
— Ach! mój Boże, to prawda! — zawołała Ernestyna przestraszona, — cóż się pani stało? Bierz prędzej, ot tę chustkę, zatrzymaj przynajmniej krew.
— O! pani, to nic! — odpowiedziała ochmistrzyni z bohaterskiemu męstwem. — Ażeby pani usłużyć, jabym się na śmierć naraziła.
Taka przesada ostudziła nieco litość panny de Beaumesnil, która rzekła:
— Wierzę zupełnie pani wzniosłemu poświęceniu, ale proszę bardzo, zawiń swą rękę.
— Dobrze, skoro pani koniecznie każe; ta rana mało mnie obchodzi, gdyż drzwi już są otwarte; udało mi się szczęśliwie wykręcić śrubki zamkowe i odsunąć rygiel. Uchyliłam nieco drzwi, i przekonałam się, że one, według mojego domysłu wychodzą na ulicę.
— Bądź pani przekonana, moja kochana Lainé, że cię potrafię wynagrodzić.
— Ah! błagam najpokorniej, nie mów mi pani o swojej wdzięczności; nie jestżem już dostatecznie wynagrodzona, tem szczęściem, jakiego doznaję, że pani mogę wyświadczyć jakąś usługę? Proszę tylko przebaczyć mi łaskawie, żem tu powróciła mimo rozkazu pani; ale tak byłam uradowana, że mi się szczęśliwie powiodło!
— Przeciwnie, winnam pani podziękować, za taką jej skwapliwie. Możemy zatem nasze jutrzejsze plany wykonać z całą pewnością.
— O! teraz, pani, wszystko już pójdzie jak najłatwiej.
— A więc dobrze! Przygotujesz pani dla mnie prostą, białą, muślinową sukienkę, a skoro noc nadejdzie, udamy się do pani Herbaut. Lecz zalecam jeszcze raz największe milczenie!
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/319
Ta strona została skorygowana.