Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/334

Ta strona została skorygowana.

opiekun, jego mowa jest dostateczną, ażeby polepszyć los tysiąca rodzin rybackich.
„Przy końcu tej mowy odezwały się dosyć silne oklaski; pan de Mormand chcialł właśnie opuścić mównicę, gdy inny par z twarzą złośliwą i szyderską powstał ze swego miejsca i powiedział:
„Proszę izbę o pozwolenie mi na zadanie jednego tylko, prostego pytania panu hrabiemu de Mormand, zanim opuści mównicę, i zanim jego szlachetne i nagłe politowanie nad rybakami stokfiszu nie ostygnie. — Mojem zdaniem, panie baronie, rzekł pan de Ravil do mego opiekuna, moglibyśmy już opuścić lożę, gdyż obawiam się wielkiego tłoku; pan de Mormand już skończył, więc słuchacze będą się chcieli oddalić, ponieważ teraz nie będzie już nic zajmującego.
„Pan de la Rochaigue podał mi rękę, i w chwili, kiedyśmy wychodzili z sali, całe zgromadzenie wydawało głośne śmiechy. — Wiem już co to znaczy, rzekł pan de Ravil; pan de Mormand karci swojemi szyderstwy szaleńca, który się odważył zadać mu jakieś pytanie, bo kiedy ten de Mormand zechce, to potrafi być dowcipnym jak sam djabeł.
„Mój opiekun zaproponował mi dalszą przechadzkę aż do obserwatorjum; zgodziłam się na to.
„Pan de Ravil towarzyszył nam jeszcze. — Panie baronie, rzekł on do mego opiekuna, czy zauważyłeś panią de Bretigny, która prawie jednocześnie z nami wyszła z posiedzenia? — Żonę ministra? nie, nie widziałem jej, odpowiedział mój opiekun. — Żałuję pana, mój baronie, gdyż byłbyś ujrzał jednę z najdoskonalszych kobiet, jaką tylko można napotkać; trudno sobie wyobrazić, jak ona umie korzystać ze swego położenia, jako żona ministra; ile ona czyni dobrego, ile niesprawiedliwości naprawia, ile wsparć wyjednywa, jest to prawdziwa opatrzność. — Nie dziwi mnie to bynajmniej, odpowiedział mój opiekun, w położeniu, jakie zajmuje pani de Bretigny, można tyle