Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/357

Ta strona została skorygowana.
IV.

Widząc zbliżającą się do siebie Herminję, panna de Beaumesnil tak zdziwiła się jej uderzającą pięknością, że nawet nie zauważyła tego kulenia, jakie księżna udawała, ażeby cały wieczór nie tańczyć. (Jeżeli czytelnik nie domyślił się jeszcze powodu, dla którego wyrzekła się tańca, co w młodej panience jest rzeczą tak rzadką, to dowie się o nim nieco później).
Lecz jeszcze większe było zdumienie Ernestyny, kiedy księżna usiadła przy niej i rzekła do niej jak najuprzejmiej:
— Jestem upoważnioną przez gospodynię domu zastąpić w części przynajmniej, jeżeli pani pozwali, miejsce jej córek.
— Zlitowano się przecież nade mną — pomyślała z początku panna de Beaumesnil z bolesnem upokorzeniem.
Lecz dźwięk głosu Herminji był tak słodki, tak ujmujący, jej powabne rysy miały wyraz tak życzliwy, że Ernestyna wkrótce zaczęła sobie gorzko wyrzucać swoje pierwsze wrażenie i odpowiedziała księżnej:
— Dziękuję pani, równie jak i pani Herbaut za dobroć, którą mi pani okazuje, lecz obawiam się zatrzymać panią przy sobie i pozbawiać ją przyjemności...
— Tańczenia? rzekła Hertminja z uśmiechem, przerywając Ernestynie. — Mogę panią w tej mierze uspokoić, noga boli mnie dzisiaj okropnie, a to nie dozwala mi brać