obsypię cię pytaniami, z których jedno drażliwszem może będzie od drugiego.
— A ja, a ja! o! zobaczysz — odpowiedziała Herminja, śmiejąc się wesoło.
— Naprzód, czem się trudnisz, jaki jest twój zawód, Herminjo?
— Daję lekcje śpiewu i muzyki.
— O, jakże muszą być szczęśliwe twoje uczennice, jak musisz być dla nich dobra!
— Wcale nie; jestem bardzo surowa — odpowiedziała Herminja żartobliwie — a ty, Ernestyno, czemże ty się trudnisz.
— Ja? — rzekła panna de Beaumesnil zmieszana nieco — ja zajmuję się haftowaniem i robotą krzyżową.
— A masz też dosyć roboty, moje kochane dziecię? — zapytała księżna z macierzyńską niemal troskliwością. — Teraźniejsza pora nie jest bardzo pomyślna dla tego rodzaju pracy.
— Niezbyt dawno jeszcze przybyłam z prowincji na mieszkanie do moich krewnych — odpowiedziała Ernestyna z większem jeszcze pomieszaniem, i zdobywając się na coraz większą siłę w trudnem swojem położeniu. — Dlatego też, domyślasz się pewnie, Herminjo — dodała — że teraz, nie może mi jeszcze zbywać na robocie.
— W każdym razie gdyby ci miało na niej zbywać, spodziewam się, że chociaż w części będę ci jej mogła dostarczyć, kochana Ernestyno.
— Ty! jakimże sposobem?
— Dawniej i ja także robiłam dla kupców, gdyż... lecz... przyjaciółki, i do tego biedne, mogą sobie wszystko powierzyć. Czasami zbywało mi na lekcjach, w takim razie hafciarstwo było moim ratunkiem. Ponieważ zaś byli bardzo zadowoleni z mojej roboty, w domu, o którym mówię, i który prowadził znakomity handel takiemi wyrobami, przeto pozostałam z nim w dobrych stosunkach; jestem
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/364
Ta strona została skorygowana.