uczynić podobne porównanie, jeżeli naprzykład podejmę zapomniany, niespostrzeżony kwiatek?
— Powiedz pan raczej: upuszczony.
— Niech i tak będzie.
— Teraz jest dobrze.
— Ale czegóż to będzie dowodem? jeżeli nie złego gustu tego, który przeniósł ogromną piwonję lub makówkę nad mały fijołek?
I Oliwier pokazał szyderczym wzrokiem tę niezgrabną i grubą pannę, którą przeniesiono nad Ernestynę, a której jaskrawa suknia rzeczywiście wielkie miała podobieństwo z dzikim makiem.
Panna de Beaumesni1 nie mogła ukryć mimowolnego uśmiechu z powodu tego porównania, lecz odpowiedziała, kiwając głową:
— Ah, panie, jakkolwiek odpowiedź pana jest bardzo grzeczna, dowodzi ona przecież, że dwakroć mam słuszność.
— Jakto, pani?
— Zlitował się pan nade mną, a teraz z litości także wzbrania się wyznać mi prawdę.
— Rzeczywiście, ma pani słuszność, wymagając od ludzi otwartości; jest ona daleko więcej warta, niż czcze wyrazy grzeczności.
— Otóż to, panie, tego się od pana spodziewałam.
— A więc przyznaję się; zobaczywszy że tylko pani jednej nie zamówiono, pomyślałem o jednej rzeczy... o znudzeniu, jakiego pani musiała doznawać, i postanowiłem sobie prosić ją do następnego kontredansa. Nie jestże to otwartość? Ale sama pani tego chciała.
— Badrdzo słusznie; dlatego też, tak ona jest dla mnie przyjemną, że gdybym śmiała?...
— Proszę panią bardzo nie zadawać sobie żadnego przymusu.
— Ale nie, pomimo całej szczerości pana, pomimo, że pan i mnie zapewne uważa za wielką przyjaciółkę prawdy,
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/372
Ta strona została skorygowana.