ter od niego; jego zaufany przyjaciel (tu księżna zarumieniła się lekko) mówił mi, że pan Oliwier zajmuje się najnudniejszą w świecie pracą, ażeby skorzystać z urlopu i przyjść z pomocą swojemu wujowi, byłemu oficerowi marynarki, który, okryty ranami, mieszka w tymże samym domu, i pobiera maleńką tylko, niewystarczającą na jego utrzymanie, pensyjkę.
— Nie dziwi minie to bynajmniej, Herminjo; domyślałam się, że pan Oliwier musi mieć dobre serce.
— A przytem jest waleczny, jak lew, gdyż jego przyjaciel, który służył z nim w jednym pułku, opowiadał mi niektóre jego czyny, dowodzące zadziwiającej odwagi.
— Zdaje mi się, że inaczej być nie może; zawsze bowiem myślałam, że bardzo waleczne osoby muszą także być bardzo dobrze — odpowiedziała Ernestyna. — Ty naprzykład, Herminjo, ty musisz mieć wielką odwagę.
Rozmowa dziewcząt powtórnie została przerwaną przez jednego tancerza, który znowu przyszedł zamówić Ernestynę, spojrzawszy wzrokiem pewnego porozumienia na Herminję.
Panna de Beaumesnil podchwyciła to spojrzenie, na które zarumieniła się lekko i uśmiechnęła; jednakże przyjęła wezwanie do kontredansa, który się już za chwilę miał rozpocząć.
Skoro tancerz oddalił się, Ernestyna rzekła wesoło do swej nowej przyjaciółki:
— Widzisz, Herminjo, już raz mi powiedziałaś, że jestem niebezpieczna, cieszy mnie to, że powtórnie jeszcze mogę się taką okazać.
— Z jakiegoż to powodu, Ernestyno?
— To wezwanie jakie w tej chwili odebrałam...
— To wezwanie?
— Ono także jest skutkiem twojego natchnienia.
— Mojego natchnienia?
— Pomyślałaś sobie: ta biedna Ernestyna musi dzisiaj przynajmniej dwa razy tańczyć; lecz nie każdy ma równie
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/375
Ta strona została skorygowana.