Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/377

Ta strona została skorygowana.

w rysach jej jest taka słodycz, taka szczerość, że przy nich zapomina się o tom, że nie jest piękna.
— Ah! mój Boże! — rzekła Herminja z obawą — musiało ją to bardzo dotknąć. Jakże, czy się tem nie obraziła?
— Bynajmniej, i to mnie nawet najwięcej zastanowiło; bo jeżeli się komu mówi: bądź otwarty, to prawie tyleż znaczy, co zmyślaj; gdy tymczasem ona za otwartość moją podziękowała mi tylko w dwóch słowach, ale głosem tak przenikającym, tak wzruszonym, a przedewszystkiem tak szczerym, że mimowolnie i ja doznałem pewnego wzruszenia.
— Wie pan, co ja myślę, panie Oliwierze? Zdaje mi się, że muszą się z nią w domu bardzo źle obchodzić, zapewne powtarzają jej ustawicznie, że jest brzydka, odrażająca, zatem, znalazłszy może po raz pierwszy w życiu sposobność przemówienia do kogoś otwarcie zamierzyła dowiedzieć się od nas prawdy o swej własnej osobie.
— Może być, iż pani ma słuszność, gdyż przedewszystkiem zastanawia mnie owa wdzięczność, z jaką ta biedna panienka przyjmuje najmniejszą oznakę współczucia, o ile ją uważa za szczerą.
— Niezawodnie, bo kilka razy nawet dostrzegłam łzy, błyszczące w jej oczach.
— Rzeczywiście, a jej teraźniejsza wesołość może tylko pokrywa jej zwykły smutek; pewnie, stara się ona tylko odurzyć w swoich cierpieniach.
— A zresztą, może też i jej zatrudnienie nie jest bardzo korzystne. Biedne dziewczę! jeżeli jeszcze i troski ubóstwa zwiększają jej zmartwienie...
— Bardzo to być może, panno Herminjo — rzekł Oliwier z politowaniem — los jej musi być godny litości.
— Cicho, Ernestyna zbliża się do nas! — rzekła Herminja. Poczem dodała: — Ah! mój Boże! ona już bierze swój szal, miałażby już odejść?
Rzeczywiście, Ernestyna, za którą postępowała z powagą pani Lainé weszła do sypialnego pokoju pani Herbaut,