dziła mnie na tę myśl, która się z każdą chwilą coraz wyraźniej we mnie rozwija.
„Nie wiem, lecz zda je mi się, kochana matko, że teraz lepiej ci przedstawiam moje myśli, że mój sposób widzenia rzeczy rozwija się, że mój duch budzi się ze swojego snu, że pod wieloma względami charakter mój przekształcił się, oraz, że, doznając tkliwego współczucia we wszystkiem co jest szczere i szlachetne, staję się coraz śmielsza i gotowa jestem walczyć z fałszem, obłudą i podłością.
„Nie mylę się bynajmniej, to kłamstwo, że pan de Maillefort miał być twoim nieprzyjacielem, kochana, droga matko; chciano tylko obudzić we mnie nieufność ku niemu i jego radom. Umyślnie podburzano moją niechęć dla niego, i niechęć ta spowodowana została przez, oszczerstwa, któremi pozwoliłam się oszukać.
„Nie, nie! nigdy nie zapomnę, że to przestrogom pana de Maillefort winna jestem tę szczęśliwą myśl udania się do pani Herbaut, do tego skromnego domu, gdzie odebrałam tak korzystną naukę, i gdzie znalazłam to jedyne serce, szlachetne serce, które poznałam od czasu, jakem was utraciła, o mój ojcze kochany! o moja kochana matko!“
— | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — |
Nazajutrz rano panna de Beaumesnil zadzwoniła nieco wcześniej, niż zwykle na swą ochmistrzynię. Pani Lainé przebiegła natychmiast i powiedziała do Ernestyny:
— Jakże pani spędziła noc?
— Wybornie, moja kochana Lainé; ale powiedz mi, czyś nie mówiła, jakeś mi pani wczoraj obiecała, ze służącymi mego opiekuna, dla wypowiedzenia się, czy nie mają jakiego podejrzenia co do naszej wczorajszej wycieczki?
— Nikt się nie domyśla. Tylko pani baronowa przy-