Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/401

Ta strona została skorygowana.

w nadzwyczajnej trwodze swojej Herminja wyciągnęła tobie ręce do Oliwiera i zawołała drżącym głosem:
— Nie kończ... o nie kończ pan tak haniebnego wyznania.
— Haniebnego! — powtórzył Oliwier — jakto! czyliż dlatego iż Gerald zataił przed panią, że jest księciem de Senneterre?
— Pan mówi... że... Gerald... przyjaciel pański?...
— Jest księciem de Senneterre. Tak jest, pani; byliśmy razem w szkołach; Gerald pozwolił się wziąść do wojska, równie jak ja; spotkałem się z nim znowu w pułku i odtąd datuje się nasza przyjaźń. Teraz, domyśla się pani, z jakiego powodu ukrył przed panią swą godność i stan. Jest to błąd, w którym i ja jestem winnym... ale tylko z nierozwagi; z początku bowiem był to tylko żart, swawola, których dzisiaj szczerze żałuję; miałem wprowadzić Geralda do pani Herbaut, jako pisarza notarjusza. Na nieszczęście jużem go był przedstawił, kiedy po owem dziwnem spotkaniu, w którem go pani poznałaś, znalazł panią znowu u pani Herbaut; resztę pojmuje pani zapewne; lecz powtarzam pani, Gerald wołał wyznać prawdę; gdyż przeciw temu ciągłemu kłamstwu oburza się jego prawość.
Skoro Herminja dowiedziała się, że Gerald, zamiast być człowiekiem zhańbionym, który ukrywał się pod obcem nazwiskiem, nie popełnił żadnego innego występku, prócz tego, że zataił swoje świetne urodzenie, nagły obrót jej myśli tak był gwałtowny, tak burzliwy, że w pierwszej chwili uczuła pewien zawrót głowy; lecz gdy odzyskała rozwagę, gdy jednym rzutem oka zdołała objąć wszystkie skutki tego odkrycia, młoda dziewica tak się zmieszała, że śmiertelna boleść pokryła jej lica; drżenie opanowało wszystkie jej członki, kolana ugięły się pod nią i na chwilę musiała się oprzeć o komin, ażeby nie upaść.
Nareszcie, odzyskawszy przytomność, rzekła głosem niepewnym i wzruszonym;