Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/405

Ta strona została skorygowana.

liwego dla samej siebie szacunku, była przekonana, że tego tylko wymagała, co jej się słusznie należało.
W pierwszej chwili jednak żądanie to zdawało się Oliwierowi tak nadzwyczajnem, że w zdumieniu swojem nie mógł się wstrzymać i odpowiedział:
— Pani de Senneterre ma przyjść do pani, powiedzieć, że zezwala na związek syna; nie panno Herminjo, pani o tem nie myśli, to niepodobieństwo!
— Dlaczegóż to, panie? — zapytała młoda artystka z dumą tak naturalną, że Oliwier, zastanowiwszy się nareszcie nad całą godnością charakteru i miłości Herminji, odpowiedział z pewnem pomieszaniem:
— Pani pyta mnie, dlaczego księżna de Sennneterre nie może tu przybyć, ażeby pani oznajmić, iż zezwala na związek swego syna?
— Tak, panie.
— Ależ, pani, nie będę już wspominał o względach wyższego towarzystwa, lecz krok, jakiego pani wymaga, od osoby będącej w wieku pani de Senneterre, zdaje mi się...
Herminja przerwała Oliwierowi z gorzkim uśmiechem:
— Gdybym należała do tego wyższego towarzystwa, o którem pan mówi; gdybym, zamiast być sierotą, miała matkę, rodzinę, a pan de Senneterre żądał mej ręki, odpowiedz mi pan poprostu, tak lub nie, byłożby przyzwoicie, gdyby pani de Senneterre uczyniła pierwszy krok do mej matki, lub do mej rodziny, z prośbą o moją rękę?
— Bezwątpienia, pani. Lecz...
— Nie mam matki, nie mam rodziny — mówiła dalej Herminja ze smutkiem — do kogoż w takim razie, udać się powinna pani de Senneterre, jeżeli nie do mnie, kiedy idzie o moje zamęście?
— Pozwól mi pani jedno tylko uczynić zapytanie: byłżeby taki krok możebny ze strony pani de Senneterre, gdyby ona małżeństwo to uważała dla siebie za właściwe?
— Właśnie ja tego tylko żądam, panie Oliwierze.