I chwiejnym krokiem, gdyż był jeszcze bardzo osłabiony, udał się za Oliwierem i Herminją, którzy zanieśli Ernestynę do sypialnego pokoju. Biedne dziecię, — powtarzał weteran — jakie serce, jaka odwaga!
Księżna posadziła Ernestynę w fotelu, zdjęła kapelusz z jej głowy, odgarnęła z jej pogodnego białego czoła piękne ciemne włosy, które w gęstych puklach stoczyły się na ramiona, a następnie, podczas kiedy Oliwier podbierał jej ociężałą głowę, Herminja tamowała chustką krew płynącą z lekkiej na szczęście rany.
Stary marynarz blady i z drżącemi usty stał jak skamieniały, trzymając w załamanym ręku swą kraciastą niebieską chustkę od nosa; przypatrywał się tej wzruszającej scenie, nie mogąc ani jednego słowa wymówić, tylko rzęsiste łzy spływały po jego siwych wąsach.
— Panie Oliwierze, potrzymaj ją pan chwilkę, dopóki nie przyniosę wody świeżej i kolońskiej wódki — rzekła Herminja.
I w chwilę potem wróciła z pięknym kubkiem z angielskiej porcelany i kryształowym flakonikiem, napełnionym do połowy wodą kolońską.
Przemywszy ranę Ernestyny wodą, do której domieszała nieco kolońskiej wódki, ulała kilka jej kropel na rękę i dała do powąchania pannie de Beaumesnil.
Powoli ożywiły się znowu usta Ernestyny, zimna bladość jej lica ustąpiła miejsca lekkiemu rumieńcowi i ciepło życia powróciło do jej członków.
— Dzięki Bogu! już przychodzi do siebie — rzekła Herminja, porządkując szyldkretowym grzebieniem rozpuszczone włosy sieroty.
Przejęty tym widokiem Oliwier rzekł do księżnej, która, stojąc przy krześle, tuliła głowę panny de Beaumesnil do piersi.
— Żałuję bardzo, panno Herminjo, że przy tak smutnym wypadku zmuszony jestem przedstawić pani mego wuja, komendanta Bernard.
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/409
Ta strona została skorygowana.