Lubo milczenie księżnej trwało ledwie kilka chwil, jednak Ernestyna spostrzegła, że jej przyjaciółka zatopiona była w jakichś smutnych i głębokich myślach; dlatego też rzekła do niej tkliwie i z pewną nieśmiałością:
— Herminjo, ja nigdy nie będę natrętną, ale od pewnego czasu zdajesz mi się być bardzo smutną.
— Rzeczywiście — odpowiedziała dziewica otwarcie — wielki smutek cięży na mojej duszy.
— Biedna Herminjo — rzekła Ernestyna ze współczuciem — masz ciężki smutek?
— Tak jest, i może wkrótce wyznam ci jego przyczynę, ale w tej chwili serce moje jest zbyt uciśnione, zbyt dotknięte; niechaj mu pierwej, Ernestyno, ulży twój łagodny wpływ, potem opowiem ci wszystko, a jednak, nie wiem, czy...
— Pocóż czekać, Herminjo? Czy mnie uważasz za niegodną twego zaufania?
— Wcale nie, kochane dziecię; ale jesteś tak młoda, że może powinnabym się wstrzymać przed tobą od pewnych wyznań, zresztą... zobaczymy; teraz tobą się tylko zajmijmy. Najprzód, musisz sobie wypocząć trochę na mojem łóżku, będzie ci na niem wygodniej, niż na tem krześle.
— Ale, moja kochana Herminjo...
Nie odpowiadając wcale Ernestynie, księżna poszła do swej alkowy i odsunęła firanki, które, powodowana wrodzoną sobie skromnością, zawsze trzymała zasłonięte.
Wtedy Ernestyna ujrzała małe żelazne łóżko, przed którem rozesłany był kobierzec wełniany różowego koloru, odpowiadający wewnętrznej stronie firanek; łóżko przykryte białą muślinową kołdrą, otoczoną haftem, wykonanym przez Herminję. Alkowa oklejona była podobnież różowani obiciem, a białe jak śnieg poduszki obszyte cienkiemi muślinowemi falbanami. Trudno byłoby sobie wyobrazić coś świeższego, coś powabniejszego, jak to dziewicze posłanie, na którem Ernestyna, ulegając prośbom księżnej, położyła się.
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/420
Ta strona została skorygowana.