Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/432

Ta strona została skorygowana.

— Więc pan de Senneterre sam postanowił wyprowadzić cię z tego błędu?
— Tak jest, i pomimo bólu, jaki to wyznanie mi sprawiło, znalazłam w nim przynajmniej ową prawość, która mi się tak podobała w Gerardzie.
— Jego prawość! — zawołała Ernestyna z goryczą — jego prawość! a teraz cię porzuca?
— Przeciwnie, daleki od myśli porzucenia mnie — odpowiedziała Horminja — oddaje mi swą rękę.
— On! pan de Senneterre? — rzekła Ernestyna z nowem zdumieniem — w takim razie Herminjo, dlaczegóż się tak smucisz?
— Dlaczego? — powiedziała księżna — ponieważ biedna, jak ja, sierota, podobny związek może okupić tylko ceną najboleśniejszych upokorzeń.
Herminja nie mogła dalej mówić, gdyż znowu zadzwoniono do jej drzwi.
— Przebacz, kochana Ernestyno — rzekła, ocierając łzy i starając się ukryć swoje wzruszenie — zdaje mi się, że zgaduję, kim jest ta osoba, która do nas dzwoni; ale koniecznie muszę ją przyjąć.
— To ja się oddalę, Herminjo — rzekła Ernestyna, biorąc z pośpiechem szal i kapelusz — chociaż mi bardzo przykro, że cię zostawiam tak smutną.
— Poczekaj przynajmniej, dopóki gość mój nie wejdzie do pokoju.
— Dobrze, otwórz mu, tymczasem włożę mój kapelusz.
Księżna postąpiła już ku drzwiom, lecz przypomniawszy sobie o brzydocie pana de Maillefort, wróciła do swej przyjaciółki! rzekła do niej z wrodzoną sobie delikatnością:
— Kochana Ernestyno, ażeby osobie, która tu wejdzie, oszczędzić pewnej nieprzyjemności, jakąby jej mogło sprawić twoje przerażenie na widok jej ułomności, uprzedzam cię, że ta osoba jest garbata.
Tu przypomniała sobie panna de Beaumesnil wiadomość, otrzymaną od swej ochmistrzyni, że margrabia de Maille-