Ta strona została skorygowana.
— O! o! cóż to znaczy? Mała Beaumesnil, ubrana niemal jak jaka gryzetka, sama jedna, blada i zmieszana, kręci się w tej części miasta — rzekł de Ravil do siebie z niedowierzającem zdziwieniem — pójdźmy za nią; ale ostrożnie. Im więcej nad tem się zastanawiam; tem więcej mi się zdaje, że to szatanowi winien jestem to szczęśliwe zdarzenie; tak, tak, odkrycie to może mi napędzić niemało luidorów do szkatuły. Ah! jakaż to radość dla mojej duszy i serca! Kiedy pomyślę o tem, złoto wyraźnie błyszczy przed memi oczyma, tak jak temu głupcowi de Mormand.
Podczas kiedy de Ravil gonił za panną de Beaumesnil, która ani pomyślała nawet, ażeby ktoś mógł śledzić jej kroki, Herminja wróciła do pana de Maillefort,