Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/449

Ta strona została skorygowana.

i być obecnym jednej z tych powabnych zabaw, jakie tylko pani potrafi urządzić.
A kiedy się pan de Mormand ukłonił i oddalił od margrabiny, rzekł pocichu do Ravil’a.
— Zobaczno, czy jej niema w drugim salonie. Ja zostanę tutaj, a jeżeli spotkasz barona, staraj się przyprowadzić go do mnie.
De Ravil spojrzał na swego Pyladesa pojętnym wzrokiem, wmięszał się do grona przechodzących gości, i rzekł do siebie w duchu, myśląc o wczorajszem spotkaniu, o którem przecież w roztropności swojej nie wspominał ani słowa Mormandowi:
— Ah! ta bogata dziedziczka wychodzi sama jedna na przedmieście, ubrana jak gryzetka, a potem wraca do tej szkaradnej Lainé, która dobrodusznie na nią oczekuje w dorożce. Teraz nie dziwię się już bynajmniej, że ta niecna ochmistrzyni przed dwoma tygodniami oznajmiła mi otwarcie, żem wcale nie powinien rachować na jej wpływy, z których tak znakomitej spodziewałem się korzyści. Ale ciekawy jestem, dla kogo ona wspiera te intrygi Ernestyny? Boć to widocznie jest jakaś intryga. Ten głupi tłuścioch de Mormand nie ma żadnego w tem udziału, inaczej byłbym się o tem dowiedział. Muszę ja odkryć tę tajemnicę, gdyż im więcej się nad nią zastanawiam, tem bardziej mi się zdaje, że są powody, ażeby użyć najsilniejszych środków przekupstwa; uważajmy.... uważajmy.
W chwili, kiedy ten bezczelnik zgubił się w tłumie licznych gości przybyła księżna de Senneterre, lecz sama, a w rysach jej malowało się wyraźnie, że ją spotkała jakaś wielka nieprzyjemność.
Pani de Mirecourt podniosła się, ażeby pójść na przeciw pani de Senneterre; i z ową zręcznością, którą damy światowe posiadają w tak wysokim stopniu, zdołała wpośród kilkudziesięciu osób i jakgdyby tylko zwykłych praw grzeczności dopełniała, półgłosem zawiązać następującą z nią rozmowę: