— A Gerald?
— Dzisiaj wieczorem musiano mu puścić krew.
— Ah! mój Boże! cóż mu jest?
— Od dnia wczorajszego znajduje się w okropnym stanie.
— I pani nie dała mi znać o tem!
— Aż do ostatniej chwili przyrzekał mi przybyć ze mną, pomimo iże był bardzo cierpiący.
— Ah! rozpacz mnie ogarnia. Panna de Beaumesnil może przybyć łada chwilę, i byłaby ją pani zaraz dla siebie zagarnęła.
— Bezwątpienia... dlatego też jestem jak na torturach, ale... to jeszcze nie wszystko.
— Jakto, cóż więcej, moja księżno?
— Nie wiem, dlaczego jakieś powątpiewania przychodzą mi do głowy co do zamiarów mego syna.
— Co za myśl!
— Od pewnego czasu prowadzi jakieś szczególne życie.
— To w takim razie nie byłby pani jeszcze dzisiaj, pomimo swej słabości, przyrzekał, przybyć na bal dzisiejszy, ażeby się tu spotkać z panną de Beaumesnil.
— Nieinaczej! Lecz co mnie z drugiej strony uspakaja, to, że pan de Maillefort, którego nieznośnej przenikliwości pani de La Rochaigue obawiała się bardzo, i któremu syn mój w nierozsądku swoim opowiedział nasze plany, że pan de Maillefort, powtarzam, jest po naszej stronie; gdyż wiadomo mu jest, w jakim celu dajesz bal dzisiejszy, a nawet miał tu z nami przybyć.
— Uspokój się, pani, moja kochana księżno, jest to tylko jedna sposobność stracona bezkorzystnie; ale w każdym razie, jak tylko baronowa przybędzie z panną de Beaumesnil, niech jej pani nie opuszcza, i staraj się przy pomocy baronowej tak rzeczy ułożyć, ażeby mała Beaumesnil tańczyła tylko z młodzieżą, nie mającą żadnego znaczenia i wpływu.
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/450
Ta strona została skorygowana.