pomimo tego, złożył swoje uszanowanie gospodyni domu, i rzekł do niej głosem jak najnaturalniejszym:
— Pragnąłem jak najgoręcej, ażebym dzisiejszego wieczoru mógł być przedstawiony pani margrabinie przez panią de Cheverny, która była łaskawą wstawić się za mną do pani; ale na nieszczęście zasłabła dzisiaj i poleciła mi tylko, wynurzyć pani jej smutek, że...
— Bardzo mi jest przykro, panie, że ta słabość pozbawia mnie dzisiaj przyjemności widzenia pani de Cheverny — odpowiedział pani de Mirecourt sucho, będąc jeszcze mocno zajęta wiadomością, jaką jej dopiero co udzieliła pani de Senneterre.
Macreuse nie stracił jednak przytomności, i ukłoniwszy się księżnej, rzekł do niej z uśmiechem:
— Wprawdzie, nie powinienbym żałować, że mi dzisiejszego wieczoru zbywa na protekcji pani de Cheverny, gdyż dawno już otrzymałem pozwolenie rachowania na protekcję i życzliwość księżnej.
— Właśnie — odpowiedziała pani de Senneterre, z wyrazem gorzkiego szyderstwa — kiedy pan wchodził, mówiłam o nim z panią de Mirecourt, winszując jej szczerze tego szczęścia, że ma zaszczyt przyjąć piana w swoim domu.
— Znając zwykłą dobroć księżnej, nie dziwię się temu bynajmniej, gdyż winien już pani jestem wiele nieocenionych dla mnie stosunków w świecie — odpowiedział pan de Macreuse głosem pełnym poszanowania i szczerości. Poczem ukłoniwszy się powtórnie, wyszedł do przyległego salonu.
Wychowaniec księdza Ledoux, byłego spowiednika pani de Beaumesnil, jako wyćwiczony w szkole jezuitów, był zbyt chytry, zbyt przenikliwy, ażeby nie miał dostrzec od czasu rozmowy swej z panią de Senneterre, rozmowy, w której jej odkrył swoje zamiary względem panny de Beaumesnil, że wcale nie zjednał sobie księżnej, pomimo że mu przyrzekła swą pomoc.
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/452
Ta strona została skorygowana.