Zapóźno już zaczął sobie wyrzucać, iż się nie zastanowił, że księżna ma syna, któregoby również chciała ożenić; uszczypliwe i dumne przyjęcie, jakiego od niej doznał, utwierdziło jeszcze podejrzenie tego pobożnego młodzieńca; lecz to nieprzyjazne usposobienie niebardzo go przecież trwożyło, ponieważ według zapewnień panny Heleny de La Rochaigue, nietylko najszczerzej był przekonany, że nikt jeszcze nie wstąpił w szranki do ubiegania się o rękę panny de Beaumesnil, ale nadto, że dziewica znała go już jako młodziana rzadkich przymiotów i według wszelkich pozorów, wzruszona była jego głęboką boleścią i pobożnością.
Pełen nadziei, de Macreuse upewnił się naprzód, że panny de Beaumesnil nie było jeszcze w żadnym salonie, a potem oczekiwał jej przybycia z silnem postanowieniem uchwycenia najkorzystniejszej chwili, ażeby być jednym z pierwszych, albo, jeśli będzie można, nawet najpierwszym do zaproszenia jej do tańca.
— Czy podobna wystawić sobie bezczelność tego człowieka! — rzekła pani de Senneterre w gniewie swoim do margrabiny de Mirecourt, kiedy protegowany księdza Ledoux oddalił się od nich.
— Rzeczywiście, kochana księżno, nie mogę jeszcze wyjść z podziwu nad tem, coś mi powiedziała, zwłaszcza kiedy pomyślę, że pana de Macreuse wszędzie przedstawiają jako wzór porządnego życia i pobożności.
— Tak, to doskonały wzór, mogłabym pani, jeszcze wiele innych kawałków o nim powiedzieć. — Lecz nie dokończywszy tej rozmowy, zawołała — Otóż przybywa panna de Beaumesnil! Ah, jakież to nieszczęście, że Geralda tu niema!
— Pociesz się pani, kochana księżno, panna de Beaumesnil nasłuchała się przynajmniej cały wieczór o twoim synu; zostań tu, pani, przyprowadzę ją zaraz do ciebie. Ale potem, nie powinnaś już jej, wraz z baronową, wcale opuszczać.
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/453
Ta strona została skorygowana.