Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/475

Ta strona została skorygowana.

suwając się nieco bliżej do pani de La Rochaigue dla przygotowania Geraldowi miejsca obok siebie.
Ponieważ tańczący stanęli już w tej chwili w pogotowiu, przeto wiele miejsc pozostało próżnych.
Gerald, nie mając przy sobie żadnego sąsiada, mógł wygodnie rozmawiać, z Ernestyną, bez obawy ażeby go podsłuchano, tem więcej, że i pani de La Rochaigue, celem pozostawienia swemu protegowanemu większej swobody, odsunęła się nieco od panny de Beaumesnil, zbliżając się do księżnej de Senneterre.
Obie damy zdawały się być zupełnie obojętnemi na rozmowę Geralda z Ernestyną, przez co ułatwiły zupełnie wzajemne ich zbliżenie się do siebie.
Aż dotąd pan de Senneterre, chociaż kosztowało go to wiele pracy, rozmawiał z pewną wesołością; lecz kiedy ujrzał się prawie sam na sam z panną de Beaumesnil, rysy jego i dźwięk głosu przybrały wyraz poważny i nadzwyczajnie zajmujący.
— Pani — rzekł Gerald do sieroty głosem tak tkliwym, że ją to z początku bardzo zdziwiło — pomimo że bardzo jestem cierpiący, postanowiłem sobie jednak przybyć na bal dzisiejszy, ażeby dopełnić względem pani obowiązku człowieka uczciwego.
Gdy usłyszała te słowa, uczucie niewypowiedzianej radości owładnęło serce panny de Beaumesnil. Gerald nie chciał zwodzić Herminji; zapewne pragnął on tylko objaśnić Ernestynę, dlaczego znajdował się jeszcze w liczbie ubiegających się o jej rękę.
— Pani, — rzekł Gerald dalej — czy pani wie, jak bogatą pannę wydają za mąż?
Gdy panna de Beaumesnil ze zdziwieniem na niego spojrzał, dodał:
— Ja to pani powiem, oby tylko słowa moje zdołały panią zasłonić od wielu zasadzek... Jakaś matka, naprzykład moja matka, zresztą najlepsza, najgodniejsza z kobiet, dowiaduje się, że najbogatsza dziedziczka we Fran-