czytywał za dostateczną, podniósł głowę, jak gadzina pod gniotącą ją stopą, i rzekł bezczelnie do margrabiego:
— Po takiej ciężkiej obrazie byłoby niepodobieństwem ażebym pozostał jednę chwilę dłużej w tym domu; ale spodziewam się, że pan margrabia de Maillefort, pomimo różnicy wieku naszego, raczy jutro rano przyjąć wizytę, z którą dwaj moi przyjaciele w mojem imieniu do niego przybędą.
— Oddal się, mój panie, oddal! dobra rada nigdy nie jest zawczesną! A jeżeli się pan dobrze zastanowi, to zaniecha pewnie twoich rycerskich a nader śmiesznych planów. Odalże się już!
— Dobrze, mości panie! Poszukamy zatem innych środków, ażeby się okazać mniej śmiesznym — odpowiedział młody świętoszek, rzucając na margrabiego szatańskie spojrzenie i oddalając się pośród powszechnego prawie przerażenia.
Pani de Mirecourt, gospodyni domu, przypomniała sobie teraz, co jej księżna de Senneterre powiedziała o panu de Macreuse, i zupełnie z tej egzekucji była zadowolona; lecz, ażeby położyć koniec zamieszaniu i nieprzyjemnościom, jakie wywołała ta scena, uprosiła kilku znajomych, ażeby bezzwłocznie ułożyli nowego kontredansa.
Jakoż tancerze zaczęli zaraz zbierać zamówione damy.
Wyrugowanie i upokorzenie Macreue‘a napełniło pannę de Beaumesnil wdzięcznością dla margrabiego, a trwogą i niepokojem o własną osobę, zwłaszcza, kiedy pomyślała, że skłonność i pewien rodzaj współczucia, jakie uczeń księdza Ledoux początkowo w niej obudził, mogły ją były zachęcić do zaślubienia człowieka, zdolnego do tak haniebnych czynów.
Pośród tych uwag sierota ujrzała wracające panie de Senneterre i La Rochaigue, które nie mogąc się pierwej przecisnąć przez grono ciekawych, otaczające margrabiego i Macreuse’a, teraz dopiero zajęły napowrót miejsce swoje obok Ernestyny.
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/491
Ta strona została skorygowana.