De Mormand ukłonił się śmiało i z zadowoleniem z siebie samego pannie de Beaumesnil, mówiąc do niej:
— Mam nadzieję, że pani nie zapomniała danego mi łaskawie przyrzeczenia? Kontredans rozpoczyna się za chwilę, czy pani raczy podać mi rękę?
— Nie można, panie de Mormand — rzekł margrabia półgłosem, opierając się zawsze jeszcze na poręczy kanapy, na której siedziała Ernestyna.
Pan de Mormand podniósł głowę ze zdziwieniem, i zapytał dumnie:
— Jakto, panie? Co nie można?
— Pan nie może tańczyć z panną de Beaumesnil — odpowiedział garbaty zawsze półgłosem.
De Mormand wzruszył pogardliwie ramionami i zwrócił się jeszcze raz do Ernestyny:
— Racz pani podać mi rękę.
Zakłopotana, spojrzała na pana de Maillefort, jakgdyby zapytać go chciała o radę.
Tym razem margrabia powtórzył już głośno, wyraźnie i uroczyście:
— Panna de Beaumesnil nie może i nie powinna tańczyć z panem de Mormand.
Ernestyna tak zdziwiła się temi prawie stanowczemi słowami margrabiego, że spuściwszy oczy, odpowiedziała panu de Mormand:
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/494
Ta strona została skorygowana.
XVII.