— Tak, znakomity interes, jak mówi mój nierozsądny przyjaciel, który, jeśli pan chce jest politykiem, tak — znakomity, mówię, interes, jakim jest ożenienie się z najbogatszą dziedziczką we Francji, przedsięwziąłeś pan zapewne z czyjąś pomocą, z czyjemś pośrednictwem i nie bez jakiegoś prawdopodobieństwa, że osiągniesz, pomyślny skutek. Takich błędów nie popełniłby założyciel pobożnego towarzystwa św. Polikarpa. Wyznać tu także muszę, że instytucja ta dowiodła mi, że pan jest bardzo zręczny i, że oddawna pozyskałeś już moje współczucie. Koniec końcem, powtarzam panu, że pan jest człowiekiem zbyt nerwowym, ażebyś podobną klęskę mógł znieść spokojnie i w pokorze. Może pan ma jaki środek podźwignięcia się na nowo, osiągnięcia swego celu inną drogą, i dopóki tylko mała Beaumesnil nie wyjdzie za mąż, człowiek taki jak pan, nie powinien tracić nadziei!
— Dobrze, dobrze! Przypuśćmy, że mam jeszcze jakąś nadzieję; cóż więcej?
— To przypuściwszy, uczyniłbym panu propozycję, ażebyśmy, pan wszystkie swoje środki, a ja moją tajemnicę zjednoczyli dla osiągnięcia pomyślnego skutku. Jeżeli pana nadzieje zostaną spełnione, w takim razie tajemnicy mojej wcale nie użyjemy, lecz jeżeli zawiodą, wtedy pozostanie nam moja tajemnica, jak soczysta gruszka na zaspokojenie pragnienia.. Słowem, jeżeli pan ją zaślubi, da mi pan pewien procent od posagu, jeżeli zaś pan zamiaru swego nie dopnie, to ja panu dam procent od czystego zysku, jaki mi przyniesie moja tajemnica, jeżeli, ma się rozumieć, owa tajemnica nie będzie dla pana pomocą przy tych nowych krokach, o czem jestem przekonany. Obok tego uważaj pan jeszcze, że ja mówię tylko o pewnym wpływie na pannę de Beaumesnil, wpływie, który teraz osłabł, który przecież może jeszcze być wskrzeszonym.
— Wszystko to godne jest zastanowienia, panie de Ravil — odpowiedział Macreuse po chwili namysłu — za-
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/504
Ta strona została skorygowana.