dowie się, że jestem bogatą — myślała dziewica z obawą — czy to odkrycie, przy dumnym i tak delikatnym charakterze Herminji, nie osłabi jej przyjaźni dla mnie?
Wierna swemu przyrzeczeniu i uszczęśliwiona myślą, że Gerald tak się okazał godnym miłości Herminji, panna de Beaumesnil udała się w piątek w towarzystwie pani Lainé do księżnej.
Nie potrzebujemy tutaj nadmieniać, że nazajutrz po egzekucji pada de Macreuse, panna Helena nie przyszła wcale po wychowankę barona, ażeby ją jak zwykle zaprowadzić do kościoła.
Myśląc o swej przyszłej rozmowie z Herminją, Ernestyna odczuwała pewien smutek. Jakkolwiek znała szlachetne zamiary Geralda i jakkolwiek od czasu wczorajszej z nim rozmowy przekonana była, że namiętnie kochał Herminję, przewidywała jednak naprzód, że niezliczone trudności staną na przeszkodzie połączeniu się młodego księcia z biedną nauczycielką muzyki.
Temi to przykremi zajęta myślami, Ernestyna przybyła do swej przyjaciółki, która, wybiegłszy na jej spotkanie, uścisnęła ją serdecznie, mówiąc:
— Ah! byłam przekonana, że nie zapomnisz swej obietnicy, Ernestyno. Wszakże mówiłam ci, że towarzystwo twoje jest dla mnie taką pociechą, takiem szczęściem...
— Oby ono rzeczywiście takiem było, moja dobra Herminjo. Jakże, czyś nabrała już odwagi? Czy masz jaką nadzieję?
Księżna smutnie poruszyła głową i odpowiedziała:
— Na szczęście, mogę w tej chwili zapomnieć o moich troskach. Nie mówmy o tem, Ernestyno, później wrócimy do tego tematu później, kiedy niestety! nic już rozerwać mnie nie potrafi.
— Jakto, o czem ty mówisz?
— Do ciebie się to odnosi, Ernestyno.
— Do mnie?
— Tak jest. Zachodzi tu pewna okoliczność, którą mo-
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/507
Ta strona została skorygowana.