— Ja biedna bezimienna sierota, nie dla majątku jestem kochaną, lecz dlatego, żem się okazała szczerą, odważną i szlachetną. I jestem kochana tak czule, że mi nawet ofiarowano związek, zapewniający mi przyjemne, spokojne i zaszczytne położenie, mnie, którą uważano za skazaną na życie skromne, ubogie, prawie nędzne.
Zmieszana, uszczęśliwiona, owładnięta tysiącem nowych myśli, rumieniąc się i uśmiechając się zarazem, panna de Beaumesnil schwyciła rękę Herminji, przy której siedziała i oszczędzając wstydowi swemu nowego pomieszania, gdyby miała bezpośrednio odpowiedzieć Oliwierowi, rzekła do miej:
— O! miałaś słuszność, Herminjo, powinnam być dumną z propozycji pana Oliwiera.
— Więc propozycję — zapytała Herminja odgadując — odpowiedź swej przyjaciółki — więc propozycję tę przyjmujesz, Ernestyno? Z ujmującym powabem i szczerością panna de Beaumesnil rzuciła się na szyję księżnej i odpowiedziała jej cicho:
— Tak... przyjmuję.
I Ernestyna ukryła swą głowę na piersiach Herminji, która zaledwie zdołała wstrzymać łzy rozrzewnienia. Wreszcie rzekła do młodego oficera, który również wzruszony był tą tkliwą sceną.
— Ernestyna przyjmuje, panie Oliwierze, cieszy mnie to nieskończenie, równie ze względu na pana, jak i na Ernestynę, gdyż odtąd będzie szczęśliwa na zawsze.
— O! tak, pani — zawołał Oliwier z najwyższą radością — gdyż od tej chwili mam już prawo życie moje poświęcić pannie Ernestynie.
— Wierzę panu, wierzę w moje przyszłe szczęście, panie Oliwierze — rzekła panna de Beaumesnil, podnosząc głowę, którą dotąd wspierała ma ramieniu księżnej.
Lica jej pokryły się lekkim rumieńcem, piękne niebieskie oczy jaśniały czystą, niczem niezamąconą radością
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/513
Ta strona została skorygowana.