— Bynajmniej, pani, jest to tylko uczucie godności, żona oficera, zastanówże się pani, przecież tu idzie o utrzymanie honoru mego stopnia.
— Tak, jeżeli idzie o honor stopnia — odpowiedziała panna de Beaumesnil z uśmiechem — zastosuję się więc do tego, panie Oliwienze; lecz pod tym jedynie warunkiem, że wuj pana będzie miał piękny ogród, on tak lubi kwiaty!
— Ma się rozumieć, panno Ernestyno, bez trudności znajdziemy sobie małe mieszkanie z ogrodem w jakiej spokojnej części miasto, gdyż stojąc garnizonem w Paryżu, nie moglibyśmy mieszkać w Batignoles, i... ależ! mój Boże!...
— Co panu jest, panie Oliwierze?
— Panno Ernestyno — rzekł młody oficer, z komiczną powagą — czy pani jest Bonapartystką?
— Ja, panie Oliwierze? bezwątpienia, ja uwielbiam cesarza. Ale skądże to pytanie?
— W takim razie, pani, zginęliśmy, gdyż mój biedny wuj mieści na nieszczęście pod swoim dachem najzaciętszego nieprzyjaciela tego wielkiego męża...
— Doprawdy, panie Oliwierze?
— Zadrży pani, skoro pani usłyszy najokropniejsze historje, jakie o nim wróg ten opowiada, ale, pomijając żarty, muszę panią naprzód prosić o pobłażanie i względy dla jednej poczciwej kobiety, gospodyni mego wuja, która od lat dziesięciu, jak u niego jest w służbie, pielęgnuje go ustawicznie z nadzwyczajną troskliwością, i przytem codziennie się z nim swarzy z powodu tego wilka korsykańskiego.
— Dobrze, panie Oliwierze, więc tylko z wujem pańskim będę rozmawiała o mojem uwielbieniu dla Cesarza, a przed tą poczciwą kobietą taić się z tem będę. Zobaczy pan skutki mojej polityki, ona mnie musi polubić pomimo mojego bonapartystowskiego sposobu myślenia.
Pani Moufflon, odźwierna, przerwała w tej chwili roz-
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/519
Ta strona została skorygowana.