mowę, zapukawszy do drzwi i oddając jakiś list Herminji.
Ponieważ Herminja poznała pismo pana de Maillefort, przeto poleciła odźwiernej, ażeby kazała chwilkę zaczekać osobie, która przyniosła ten list, gdyż będzie odpowiedź.
Oliwier, który nie chciał przeszkadzać dłużej Herminji, a obok tego spieszył się do komendanta Bernarda, ażeby go zawiadomić o szczęśliwym skutku swoich starań, rzekł do panny de Beaumesnil:
— Przybyłem tutaj z największym niepokojem, odchodzę zaś, dzięki pani... człowiekiem najszczęśliwszym w świecie. Nie potrzebuję, zdaje mi się, mówić pani, z jaką niecierpliwością oczekiwać będę pozwolenia udania się do pani krewnej. Jeżeli pani będzie sądzić, że powinien uczynić to mój wuj, w takim razie, proszę bardzo, racz mnie pani bezzwłocznie zawiadomić.
— Przy pierwszem naszem spotkaniu, które nastąpi tu u Herminji, oznajmię panu, co będę uważać za najwłaściwsze.
— Wszakże pani pozwoli mi przyprowadzić tutaj mego wuja? On będzie miał tyle rzeczy do powiedzenia pani — dodał Oliwier z uśmiechem — tak gorąco pragnie zobaczyć panią, że niedobrzeby było, odmawiać mu tego pozwolenia; on gotów na wszystko, ażeby się dostać do pani i wynurzyć ci swoje szczęście i wdzięczność.
— I ja pragnę zobaczyć go jak najrychlej. A więc do zobaczenia, panie Oliwierze.
— Do prędkiego zobaczenia, moje panie.
I Oliwier oddalił się, zostawiwszy obie dziewice sam na sam.
Herminja otworzyła list pana de Maillefort następnej treści:
„Jutro zatem, w sobotę, zawiozę cię, moje kochane dziecię, do panny de Beaumesnil; tylko, jeżeli, mi pozwolisz, przybędę po ciebie dopiero o trzeciej, a nie o dwunastej, jakeśmy, się umówili... Rodzony bowiem stryj mój, głowa
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/520
Ta strona została skorygowana.