Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/536

Ta strona została skorygowana.
XXI.

Pan de Maillefort usłyszawszy Ernestynę mówiącą o jakiemś zabowiązaniu względem pana Oliwiera, które postanowiła dopełnić, zdziwił się i zatrwożył nadzwyczajnie, tem więcej, gdy księżna dodała:
— Jakto, Ernestyno, ta obietnica, dana panu Oliwerowi...
— Obietnicy tej dotrzymam, kochana Herminjo, powtarzam ci to jeszcze raz. Jakto, wszakżeś sama potwierdziła słowo dane, przeze mnie panu Oliwierowi! Czyliż nie widziałaś w jego propozycji, również jak ja sama, nieomylnej rękojmi mego przyszłego szczęścia? Czyliż nie czułaś, równie jak ja całej wspaniałomyślności uczynionej mi propozycji?
— Bezwątpienia, Ernestyno; ale pan Oliwier mówił to wszystko do biednej hafciarki.
— Dlaczegóż jego szlachetność miałaby mi się teraz wydawać mniejszej wartości, moja dobra Herminjo? Dlaczegóż rękojmia szczęścia, jaką mi ta propozycja zapewnia, miałaby mi się teraz wydawać mniej pewną?
— Cóż ci powiem, Ernestyno? nie mogę ci nic na to odpowiedzieć. Zdaje mi się, że masz słuszność, a jednak mimowolnie czuję się niespokojną. Lecz, wszakże przed panem de Maillefort nie masz żadnej tajemnicy?
— Zapewne, że nie, Herminjo; i jestem przekonaną, że pan de Maillefort potwierdzi moje postanowienie.