go kocha! Więc on o tem uczuciu wspominał, kiedym go wczoraj jeszcze chwalił za jego szlachetny postępek względem panny de Beaumesnil, mówiąc, że żyje tylko dla pewnej, godnej jego uwielbienia panienki. Tak, teraz rozumiem wszystko, biedne, kochane dzieci moje, doprawdy lękam się waszej przyszłości.
— Przebacz, o! przebacz mi Herminjo — rzekła Ernestyna do przyjaciółki, która w milczeniu wylewała gorzkie łzy — nie gniewaj się, żem nadużyła twego zaufania. Ale komuż możemy zaufać, w kim mieć nadzieję, jeżeli nie w panu de Maillefort? Któż potrafi nas lepiej poprowadzić, zasłonić, i w tych bolesnych chwilach ciężkiego doświadczenia wesprzeć, jeżeli nie on? Ah! on sam przed chwilą powiedział, że rozsądek nie jest jeszcze prawem, on sam przyznaje, że w położeniu, w jakiem mnie postawił ten przeklęty majątek, nie mogę mojej miłości ofiarować godniejszemu człowiekowi, a jednak wielkie trudności zagrażają temu związkowi. Podobnież jest i z tobą, Herminjo. Pan de Maillefort jest zapewne, równie jak ja, przekonany, że dla ciebie i dla pana de Senneterre niema innego szczęścia, jak w waszem położeniu, które, równie jak moje jest zagrożone.
— Ah! moje dzieci — rzekł garbaty — gdybyście wiedziały, jaka to jest kobieta, księżna de Senneterre! Wszakże ci niedawno powiedziałem, kochana Herminjo, kiedyś żądała ode mnie objaśnień względem jej charakteru, a czego powody uznaję teraz, że niema kobiety, któraby niedorzeczniej była zarozumiałą ze względu na swoje tytuły.
— A jednak, Herminja nie chce dopóty zaślubić Geralda, dopóki jej pani de Senneterre nie odwiedzi i nie powie wyraźnie, że zezwala na ten związek! Nieprawdaż, panie de Maillefort, pan potwierdzasz tę sprawiedliwą dumę Herminji?
— Jakto, takie, są jej warunki? O! zacna, szlachetna
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/541
Ta strona została skorygowana.