— Ah! panie de Maillefort, tylko w panu mamy nadzieję.
Pomieszanie, wzruszenie garbatego dosięgły najwyższego stopnia.
Jedno z dziewcząt, które go tak silnie błagały, miało za matkę tęż samą kobietę, którą on tak długo kochał. Drugie także było może dziecięciem tejże samej kobiety, i ta myśl mimowolnie nasuwała się uwadze margrabiego.
Lecz, cokolwiek bądź, pan de Maillefort otrzymał od tej umierającej matki święte polecenie czuwania nad Ernestyną i Herminją i przysiągł, że polecenia tego dopełni. Gdy nie mógł już dłużej stłumić uczuć, które miotały w tej chwili jego sercem, uścisnął serdecznie obie panienki, mówiąc do nich:
— Tak... tak, moje dobre, kochane dzieci, uczynię dla was, co tylko może uczynić najtkliwiej kochający ojciec.
Trudno byłoby opisać tę wzruszającą scenę, i uroczystość zapadłego na kilka chwil milczenia, które Ernestyna, ożywiona najsłodszą nadzieją pierwsza przerwała, mówiąc do księżnej:
— Herminjo, jesteśmy ocalone; ty zaślubisz Geralda, a ja Oliwiera.
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/543
Ta strona została skorygowana.