by zaślubił najbogatszą dziedziczkę we Francji, ponieważ on wtedy ją kochał, kiedy ją uważał za ubogą.
— Ah! teraz pojmuję pana zupełnie — rzekła Ernestyna ze smutkiem — i ja się obawiam, że pan Oliwier odrzuci podobny związek, chociaż odrzucenie to dowodziłoby tak wielkiej szlachetności duszy, że pomimo najgłębszego zasmucenia, musiałabym go jeszcze uwielbiać. Ah! mój Boże! cóż tu począć, panie de Maillefort?
— Nie wiem jeszcze, moje dziecię, całą noc będę nad tem myślał, musiałaby już moja głowa być zupełnie nieudolną, gdybym nic nie mógł wynaleźć. Mam ja już coś na myśli, ale to jeszcze jest bardzo wątpliwe, bardzo niewyraźne — dodał garbaty z namysłem — ale... dlaczegóżby nie?... Skoro tylko będę sam jeden z mojemi myślami, spodziewam się uporządkować je nieco i znaleźć stosowny środek; tymczasem jednak nie tracić odwagi, moje dziecię.
— Panie de Maillefort — rzekła Herminja — czy pan uważałby za słuszne, gdyby Ernestyna zobaczyła się wkrótce z panem Oliwierem?
— W każdym razie powinnaby się jeszcze kilka dni wstrzymać.
— Mój Boże! cóż on o mnie pomyśli? — zawołała panna de Beaumesnil ze smutkiem.
— Co do tego, przypomnij sobie, Ernestyno, żeś mu powiedziała, iż krewna, u której mieszkasz, jest charakteru nieznośnego, że będziesz potrzebowała kilka dni namysłu, ażeby się zastanowić, czy pan Oliwier, czy też wuj jego ma prosić ją o twą rękę.
— Prawda — odpowiedziała Ernestyna — zyskam tym sposobem kilka dni, w ciągu, których pan Oliwier będzie przynajmniej spokojny.
— Tą mniemaną kuzynką jest zapewne twoja ochmistrzyni?
— Tak jest, panie.
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/548
Ta strona została skorygowana.