styno, że ja żyję z moich lekcyj... i że nie mogę przez osiem dni pozostać bezczynną.
Na te słowa panna de Beaumesnil w pierwszej chwili spojrzała z pewnem zdziwieniem na księżnę, nie pojmowała bowiem, ażeby Herminja mogła myśleć, że i na przyszłość będzie się utrzymywać z pracy rąk, kiedy najbogatsza dziedziczka we Francji jest jej przyjaciółką.
Przypomniała sobie jednak wkrótce wrodzoną delikatność i dumę młodej artystki, i zadrżała na tę myśl, że może o mało nie utrąciła swej przyjaciółki, przez tę nierozważną propozycję, jaką zamierzała jej uczynić.
— To prawda, moja droga Herminjo — odpowiedziała — nie pomyślałam o twoich lekcjach. Rzeczywiście, nie powinnaś ich opuszczać; spodziewam się przecież, że mnie zaliczysz do rzędu twych najmilszych uczennic, i że codziennie będziesz do mnie przychodzić, nieprawdaż?
— O! przyrzekam ci to — odpowiedziała Herminja, której wielki ciężar spadł z serca, gdyż obawiała się przez chwilę, jak to i Ernestyna przeczuwała, że jej przyjaciółka będzie nalegać o przyjęcie u niej mieszkania, co uważaćby musiała za upokorzenie swej godności.
— Więc teraz zgodziliśmy się już na wszystko — rzekł margrabia, podnosząc się z krzesła. — Co do sposobu, w jaki masz traktować twego opiekuna, kochania Ernestyno, bądź względem niego zimna i jak najmniej przystępna, ile można żyj dla siebie samej, ale nie pozwól domyślić się niczego. Nagłe zerwanie z tymi ludźmi mogłoby dla nas być niebezpieczeństwem. Później zobaczymy, co nam wypadnie uczynić.
— Przy tej sposobności, powinnam pana uprzedzić — rzekła Ernestyna — że pani de La Rochaigue, która ciągle jeszcze mniema, że się zgadzam na poślubienie pana Geralda, dziś jeszcze nalegała na mnie, ażebym przyjęła wizytę pani de Senneterre, ale wymogłam na niej jeszcze kilka dni namysłu.
— Bardzoś dobrze postąpiła, moje dziecię; lecz jutro
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/551
Ta strona została skorygowana.