Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/555

Ta strona została skorygowana.

— Nie inaczej, mój panie; a do tego, pan się tylko przyczynił.
— Zechce pani być tak dobrą, przekonać mnie o tem?
— Ah mój Boże! wiem teraz, jaki wpływ pan wywiera na pannę de Beaumesnil, a syn mój takie w panu pokłada zaufanie, którego, mnie odmawia, że gdybyś pan był chciał związek ten, który w początku był na dobrej drodze, nie byłby tak nagle runął, niewiadomo dlaczego. Tak, jest w tem jakaś tajemnica, która panu tylko jest wiadoma. I kiedy pomyślę, że Gerald, przy swem znakomitem imieniu, mógł być także najbogatszym człowiekiem we Francji, i że teraz wszystko już stracone, wtedy, jestem... tak, jestem najnieszczęśliwszą z kobiet i matek, i pan widzi, panie margrabio, że płaczę z żalu i zmartwienia, a cóż, czy pan jest zadowolony? — I rzeczywiście księżna de Senneterre zalała się łzami.
Gdyby pan de Maillefort nie był miał serdecznego udziału w sprawie Geralda i Herminji, nie byłby się zapewne wzruszył śmiesznemi łzami tej dumnej i chciwej kobiety; byłby się odwrócił od księżnej, która naiwnie odgrywała rolę najprzywiązańszej i najnieszczęśliwszej matki, pragnącej wszelkiemi sposobami zapewnić synowi swemu niezmierny majątek, a której plany tak na niczem spełzły; jednakże jedynem życzeniem margrabiego było szczęśliwie przeprowadzić to trudne przedsięwzięcie, którego się podjął; dozwolił przeto spokojnie, i bez wzruszenia przeminąć pierwszemu wybuchowi żalu, a następnie odpowiedział:
— Ta tajemnica jest bardzo prosta: Gerald i panna de Beaumesnil czują dla siebie zupełny szacunek; ale... nie kochają się... oto jest wszystko.
— Ah! mój panie, cóż może miłość mieć wspólnego z interesem? przecież takie małżeństwa, podobnie jak w rodzinach królewskich, nigdy się z miłości nie kojarzą.
— Pani pojmuje zapewne, że nie prosiłem o tę ważną rozmowę dla tego, ażeby rozprawiać o zastarzałem przysłowiu: które małżeństwo jest lepsze, czy z interesu, czy