tak długo pożyć, dopóki jej ktoś nie zaślubi, kiedy tymczasem panna de Beaumesnil nawet i tak długo nie pociągnie; jej wyrok już zapadł; słyszałem o tem od pana de la Rochaigne, jej najbliższego krewnego; on to wszystko musi najlepiej wiedzieć, ponieważ jest jej spadkobiercą.
— Może on też dlatego widzi wszystko w tak pięknem świetle?
— Jakież to widoki dla pani de la Rochaigne, która tak lubi wystawność i zabawy!
— Tak! u obcych, nie w domu.
— To rzecz szczególna — odezwał się znowu jeden z rozmawiających — zdaje mi się, żem słyszał od kogoś, że panna de Beaumesnil ma być podobną do swej matki, która przecież była jedną z najpiękniejszych kobiet w Paryżu.
— Jej córka jest odrażająco brzydka — odpowiedział pan de Ravil — daję panom na to moje słowo honoru, a jak mi się zdaje, podobno jeszcze jest i kaleką.
— Co do mnie — rzekł pan de Mormand, biorąc znowu udział w rozmowie — inne osoby opowiadały mi o pannie de Beaumesnil toż samo, cośmy dopiero od mojego przyjaciela słyszeli.
— Ale powiedz nam pan, dlaczego to jej matka nie pojechała z nią do Włoch?
— Ponieważ biedna doświadczała już tej nieszczęśliwej choroby, której teraz zapewne ulegnie. Mówią nawet, że to ją nadzwyczajnie smuciło, iż nie mogła swej córce do Neapolu towarzyszyć: może też smutek ten przyczynił się nie mało do jej dzisiejszego stanu.
— Zdawałoby się zatem — dodał inny — że owa muzykalna kuracja doktora Dupont pozostanie bez skutku?
— Jaka kuracja muzykalna?
— Ponieważ doktór wiedział o nadzwyczajnem zamiłowaniu pani de Beaumesnil do muzyki, przeto radził jej kazać sobie grać lub śpiewać rozmaite kawałki z najpiękniejszej i najdźwięczniejszej muzyki, ażeby przez to łago-
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/56
Ta strona została skorygowana.