Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/564

Ta strona została skorygowana.

— Pięćdziesiąt tysięcy talarów! Lubo pański, majątek nie jest zupełnie znany mimoto jednak uważają pana za bardzo bogatego — odpowiedziała pani de Senneterre tonem pewnej chciwości.
— Ba! — zawołał garbaty — ja sam nawet nie wiem, ile mam dochodu, bo ci biedni ludzie, moi dzierżawcy, płacą mi wtedy tylko, kiedy to mogą uczynić bez wielkiej swojej straty, mimo to jednakże, w najgorszych nawet latach, pobieram do sześćdziesięciu tysięcy franków, po potrąceniu podatków i, zaległości, nie licząc w to jeszcze co dotyczy mego honoru, że najznakomitsi wyborcy okręgu, w którym mam dobra, są dla mnie tak życzliwi, że chcą koniecznie, ażebym był deputowanym zamiast ich szanowanego reprezentanta, który umarł w czasie epidemji; widzi pani, że zaszczyt i bogactwa gradem na mnie spadają.
— Tym sposobem pan ma więcej niż dwakroć sto tysięcy liwrów dochodu, a przytem jest pan księciem de Haut-Martel...
— A prawdopodobnie i deputowanym, jeżeli łaska! niechże pani: nie zapomina o tem.
— To jest wyśmienite położenie.
— Tak i mnie się zdaje! A, z moją twarzą i moim garbem mogę mieć pretensję do najświetniejszych partyj nieprawdaż? Niech pani sama przyzna, jaka to szkoda, że panna de Beaumesnil zakochała się w pięknym młodym chłopcu; toby była właśnie dla mnie partja.
Nagła myśl wstrząsła tą próżną i chciwą kobietą, a zamyśliwszy się przez chwilę, i spojrzawszy przenikliwym wzrokiem na pana de Maillefort, rzekła:
— Panie de Maillefort, zdaje mi się, żem pana odgadła.
— W czem, pani?
— Zapytanie, jakieś mi pan uczynił: co sądzę o rodzinie de Haut-Martel, miało, jak pan mówił, złagodzić cios, jaki mi został zadany przez mego niegodziwego syna.
— Rzeczywiście powiedziałem to pani, i to jest niewątpliwą prawdą.