Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/591

Ta strona została skorygowana.

Kiedy margrabia spostrzegł złowrogie i zagniewane oblicze pani de Senneterre domyślił się, niemniej przestraszony jak niepewny, tej nagłej zmiany myśli matki Geralda, i ze smutkiem powiedział sobie:
— Więc stracone wszystko!
Co do Herminji, wszystka krew odbiegła od jej serca. Jej powabne oblicze pokryła śmiertelna bladość, jej prawie zsiniałe usta drżały konwulsyjnie; jej oczy osłupiały, mgłą zaszły; nie była w stanie kroku uczynić, słowa przemówić.
Lubo pan de Maillefort powiedział pani de Senneterre, że dziewczynę tę tak poważa, iż nadaje jej swoje imię, spodziewała się ona przecież, zbyt zaślepiona w swej dumie i zarozumiała w przesądach, aby mogła pojąć uczucie godności, które skłoniło Herminję do tego żądania, znaleźć w niej dziewczynę pospolitą, zuchwałą, krnąbrną i próżną. Ale, zobaczywszy tę lękliwą i zachwycającą dziewicę, tę delikatną powagę, tę rzadką i wzruszającą piękność, która zamiast przyjęcia czelnej i triumfującej postawy, nie mogła się nawet odważyć oczu na nią zwrócić, a spojrzawszy na tę znakomitą damę, od której tego żądała kroku, zdawała się być raczej martwą, niż żywą; pani de Senneterre straciła przytomność.
— Ah! mój Boże! jakaż ona piękna! — mówiła do, siebie z gniewem i mimowolnym podziwem — wszystko zdradza w niej przyzwoitą powagę; to prawdziwie nie do pojęcia; nędzna, prosta nauczycielka muzyki... moje córki lepiej się nie prezentują.
Te rozmaite uczucia, których opisanie wieleby zajęło czasu, przejęły w jednej chwili panią de Senneterre. Od jej wejścia do Herminji upłynęło ledwie kilka sekund, gdy matka Geralda pierwsza przerwała milczenie i rumieniąc się z pomieszania i niezadowolenia, jakiem była miotana, rzekła do młodej dziewicy głosem dumnym i szyderczym:
— Panna Herminja?