mowę, co jest bardzo nieprzyjemnie. — Następnie zwrócił się do pana de Mormand i powiedział. Byłeś pan więc łaskaw, na moją prośbę, z jaką się do niego udałem, ażebyś mi raczył służyć jako vis-a-vis odpowiedzieć, że to jest rezczą bardzo delikatną, jak mi się zdaje?
— Tak, panie — odpowiedział de Mormand, tym razem już na serjo, gdyż miał przeczucie, że szczególna, propozycja garbatego była tylko jakimś pozorem, i im dłużej przysłuchiwał się jego mowie, tem więcej zdawało mu się w nim poznawać ów głos, który go nazwał nikczemnikiem. Tak, panie — dodał z dumą; powiedziałem, że to jest rzeczą delikatną służyć panu jako vis-a-vis.
— A mogę się pana zapytać, bez okazania się zbyt natrętnym, dlaczego?
— Dlatego, mój panie — odpowiedział de Mormand wahając się — ponieważ... ponieważ... uważam za dziwne, ażeby....
Że zaś pan de Mormand nie dokończył, przeto margrabia powiedział.
— Panie, ja mam jeden wyborny zwyczaj.
— Jakiż to, mój panie?
— Ponieważ już raz mam tę wadę, jestem garbatym i dlatego bardzo śmiesznym, więc postanowiłem, wyłącznie samemu sobie zachować prawo żartowania z własnego garbu; że zaś wyobrażam sobie, iż czynię to z powszechnem zadowoleniem (przebacz pan podobnemu głupstwu) zatem nie pozwalam wcale, ażeby ktobądź inny wykonywał źle toż samo, co ja bardzo dobrze wykonywam.
— Panie — rzekł pan de Mormand z uniesieniem — ja...
— Pozwól mi pan przytoczyć jeden przykład — rzekł margrabia z coraz większą wesołością — prosiłem pana o zaszczyt zostania moim vis-a-vis w kontredansie. Otóż zamiast mi odpowiedzieć grzecznie: dobrze, panie, albo nie, mój panie, odpowiadasz mi pan dusząc się niemal ze śmiechu: jest to rzeczą bardzo delikatną, służyć panu jako
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/60
Ta strona została skorygowana.