tych niepojętych dla mnie powodów, które skłoniły pannę de Beaumesnil, że zwróciła swoje oczy na chwilę na mnie.
— Daruj pan, ale ja powody te oznajmiłem już panu.
— Wiem o tem, lecz, nie przesadzając wcale mojej skromności, zdaje mi się przecież, że powody te nie są dostateczne; zresztą ja nie mam prawa badać ich trafności, gdyż... niepodobieństwem mi jest, panie baronie... nie mówię, przyjąć ręki panny de Beaumesnil... tak ważne bowiem postanowienie zależy od tysiąca nieprzewidzianych okoliczności, lecz ja...
— Ja zaś, panie poruczniku, daję panu również słowo honoru — rzekł baron głosem uroczystym, który zastanowił Oliwlera — że to od pana zależy, chciej mnie pan zrozumieć, wyłącznie od pana zależy, ożenić się z panną de Beaumesnil, i że, jeżeli pan sobie życzy, przedstawię pana mojej pupilce zanim upłynie godzina czasu; wtedy nie będzie pan już miał najmniejszej wątpliwości co do propozycji, jaką panu przed chwilą uczyniłem.
— Wierzę panu, powtarzam to raz jeszcze; chciałem tylko powiedzieć, że propozycja, którą mnie pan raczył zaszczycić, co do mojej osoby w żaden sposób przyjąć nie mogę.
— Teraz znowu baron zdziwił się nadzwyczajnie.
— Jakto, panie! — zawołał pan de La Rochaigue — pan odmawia! ale nie, nie, zapewne ja odpowiedź pańską rozumiem fałszywie, niepodobna, ażeby pan był tak zaślepiony, i nie umiał ocenić niezmiernych korzyści, jakie podobny związek...
— A więc wytłumaczę panu wyraźniej. Odmawiam, pomimo że oceniam należycie, jak pochlebne są dla mnie życzliwe zamiary pany de Beaumesnil.
— Pan odrzuca związek z najbogatszą dziedziczką we Francji! — zawołał baron zmieszany — tę niesły-
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/616
Ta strona została skorygowana.