Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/619

Ta strona została skorygowana.

szczęście mego życia leżą w przyszłym moimi związku...
I Oliwier chciał wyjść z gabinetu.
— Panie poruczniku, zaklinam pana, namyśl się pan jeszcze przez kilka dni; nie daj się uwieść temu nagłemu wzruszeniu. Jeszcze raz, zastanów się pan rozsądnie: przeszło trzy miljony.
— Zdaje mi się, że pan mi już nic więcej nie ma do powiedzenia — odpowiedział Oliwier, przerywając baronowi, i kłaniając mu się po raz ostatni.
— Kochany panie — zawołał baron w obawie utracenia jedynej nadziei — zaklinam pana, pomyśl pan jeszcze, że odmowna z twej strony odpowiedź uczyni nieszczęśliwą pannę de Beaumesnil, gdyż pan nie wyobraża sobie, że opiekun... człowiek poważny, nie pomyślałby o kroku, jaki ja względem pana uczyniłem, gdyby najważniejszemi powodami nie był do tego zniewolony; czyli, mówiąc innemi słowy, moja pupilka nie zniesie tej odmownej odpowiedzi... ona może umrze z rozpaczy.
— Panie baronie, ja zaś proszę pana usilnie, ażeby pan zwrócił uwagę na przykre położenie, w jakiem mnie pan stawia, położenie, którego dłużej znieść nie mogę, zwłaszcza po tem wyznaniu o mojem przyszłem ożenieniu, które musiałem panu uczynić. — I Oliwier powtórnie ukłonił się baronowi, postąpił ku drzwiom i już na samem wyjściu zakończył następującemi słowy: — byłbym z całego serca pragnął, panie baronie, zakończyć rozmowę naszą w sposób nieco spokojniejszy; proszę mi zatem przebaczyć i oddalenie moje przypisać jedynie natarczywym żądaniom pana, które w najdrażliwszem, a może nawet w najśmieszniejszem w świecie stawiają mnie położeniu.
To powiedziawszy, Oliwier wyszedł z pokoju, pomimo rozpaczliwych próśb barona.
Zawiedziony w nadziejach swoich i oburzony, baron pobiegł do salonu, w którym znajdowały się obie dzie-