Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/625

Ta strona została skorygowana.

— Stąd to owa bajka, że panna de Beaumesnil w czasie swego pobytu w zamku, właśnie kiedy on się tam znajdował dla wykonania niektórych robót, widziała go i słyszała, tudzież, że go wtedy pokochała?
— Trzeba było koniecznie, kochany baronie, propozycji, jaką panu poruczono, za pomocą tej bajeczki dać jakieś prawdopodobne pozory, pan też z zadania tego wywiązał się doskonale. A cóż! czym pana zwodził, kiedym panu mówił, że Oliwier jest człowiekiem zacnym, człowiekiem honoru?
— Człowiekiem honoru! — zawołał baron. — Słuchaj pan, margrabio, nie chcę już zaczynać od przeszłości, ale nie taję się z tem bynajmniej, że nie uważałem tego związku za stosowny dla mojej pupilki; otóż teraz, oznajmiam... zapewniam... przysięgam wskutek tego wszystkiego, com widział i słyszał, że gdyby Ernestyna była moją własną córką, powiedziałbym do niej: Idź za pana Rajmonda nie możesz uczynić lepszego wyboru.
— O! panie, nigdy nie zapomnę tych życzliwych słów — rzekła Ernestyna.
— Ale to jeszcze nie wszystko, kochany baronie.
— Jakto, cóż mi pan więcej powie? — zapytał pan de La Rochaigue z pewnym niepokojem, sądził bowiem, że jeszcze o nowej jakiej usłyszy wątpliwości — co pan jeszcze chce mówić?
— Próba ta miała cel dwojaki.
— Tak, tak? a jakiż to?
— Znaliśmy drażliwą delikatność pana Oliwiera tak dokładnie, żeśmy się obawiali, ażeby, dowiedziawszy się niespodzianie, że ta młoda panienka, którą uważał za ubogą, jest panną de Beaumesnil, nie stawiał nam jakich niepokonanych trudności w zaślubieniu najbogatszej dziedziczki we Francji, którą kochał wtedy, kiedy mniemał, że była zupełnie nieznaną sierotą.
— Wie pan, podobna delikatność nie dziwiłaby mnie wcale — przerwał baron — widząc bowiem wrodzoną du-