Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/639

Ta strona została skorygowana.

— Dajże pokój, mój kochany Geraldzie — rzekł margrabia, przerywając młodemu księciu — nie powinniśmy dotknąć, się tych ludzi, ani nawet nogą, już oni teraz należą do sądu kryminalnego.
I zwracając się do młodego pobożnisia i jego wspólnika, którzy teraz odzyskiwać zaczęli swą bezczelną zuchwałość i zamierzali postawić czoło grożącej burzy, powiedział:
— Panie, od czasu połączenia się twego z tym jegomością, kazałem cię ściśle pilnować przez człowieka zupełnie mi oddanego, wiedziałem bowiem dobrze, do czego obaj jesteście zdolni.
— Więc pan utrzymujesz szpiegów? — rzekł Macreuse szyderczo i z uśmiechem pewnej dumy — nie dziwi mnie to bynajmniej.
— O! zapewne, utrzymuję szpiegów — odpowiedział garbaty — alboż to można inaczej postępować z ludźmi, którzy już raz byli karani za hańbiącą zbrodnię. Doprawdy, położenie pana jest bardzo interesujące, od czasu kiedym cię postawił pod pręgierzem!
— Pewnie pan jesteś sędzią, margrabio? — dodał de Ravil z zimnym szyderstwem — może nawet najwyższym sędzią?
— Najwyższym? nie — odpowiedział garbaty — wymierzam tylko sprawiedliwość, o ile szczupła wielkość mojego ciała pozwala, jak pan widzi, a przypadek znajduje nieraz wielkie upodobanie w niesieniu mi szczególnym jakimś sposobem swej pomocy; tak to dzisiaj rano przypadek pozwolił mi spostrzec pana u pewnego ślusarza, do którego, przyniosłeś jakiś klucz; wznieciło, to moje podejrzenie i podwoiło mą baczność; dzsiaj wieczorem dwóch moich ludzi śledziło pana i jego wspólnika, jeden z nich pozostał przed drzwiami, któreś pan otworzył dorobionym kluczem; drugi zawiadomił mnie o tem z największą skwapliwością, temu też dałem polecenie doniesienia o tem pewnemu urzędnikowi policji, który zapewne już czeka na panów na dole przy owych tajemnych schodach, ażeby pa-